LiTwA



 My i Wileńszczyzna

Ten wyjazd był zupełnie inny niż nasze dotychczasowe wyjazdy. Nie byliśmy nastawieni na kąpiel w basenie ani na wylegiwanie się na plaży. Ten wyjazd był zdecydowanie patriotyczno-historyczny. Razem z bratem wiele dowiedzieliśmy się o Józefie Piłsudskim, o naszych rodakach zamieszkujących Wilno i okolice oraz o żołnierzach walczących za naszą wolność. Na pewno wiedza nabyta w ten sposób na dłużej zostanie w naszej pamięci. Gorąco polecamy wyjazd w tamte strony. Sielskie krajobrazy, niespotykana nigdzie indziej gościnność, historia napotykana na każdym kroku. Oto Wileńszczyzna!

Przystanek Wilno

Wilno - stolica Litwy. Po pobycie tam mogę spokojnie stwierdzić, iż jest to jedno z piękniejszych miast jakie dotąd widziałam. Jest pełne uroku i czaru. Ma dużo atrakcji, które przyprawiają o zawrót głowy :) Jest tam wiele polskich akcentów: Matka Boska Ostrobramska, dom, w którym tworzył Adam Mickiewicz, polskie sklepy z pamiątkami no i oczywiście Cmentarz na Rossie gdzie spoczywa serce Józefa Piłsudskiego. To wszystko stworzyło atmosferę, że mimo wyjazdu za granicę czuliśmy się cały czas jak w Polsce.
Tu spaliśmy będąc w Wilnie:
http://www.booking.com/searchresults.pl.html?aid=311097;label=accomodation-ihXyZgcMvo_6xrV74QKz5gS27031864817%3Apl%3Ata%3Ap1%3Ap2%3Aac%3Aap1t1%3Anes;sid=6cf97d8b87ce9ff92f994282e70991bd;dcid=1;dest_id=-2620663;dest_type=city;highlighted_hotels=382287;hlrd=1;redirected=1;source=hotel&gclid=CK3q4sfKnsQCFbQatAod0VcAWw&


Hotel nazywa się RunMis i jest prowadzony przez Polaków. Pokoje czyste, schludne. Na uwagę zasługuje kuchnia, która jest wyposażona w przeróżne sprzęty - czajniki, sztućce, naczynia, garnki, mikrofalówki, lodówki, zamrażarki, kuchenki gazowe. Zatem będąc w hotelu możesz sam sobie ugotować i przygotować swój posiłek. Blisko supermarket i strzeżony parking (za jedną noc rodzice płacili 10 zł).

Tu przeczytajcie  o atrakcjach Wilna. Może zachęci Was to do wyjazdu w tamte strony:
http://pl.tripadvisor.com/Attractions-g274951-Activities-Vilnius_Vilnius_County.html

A oto kilka moich zdjęć z Wilna:

                    MATKA BOSKA OSTROBRAMSKA 











CMENTARZ NA ROSSIE


Tutaj spoczywa serce Marszałka Piłsudskiego
Mogiły poległych żołnierzy walczących o Polskę



Widok na cmentarz
Cmentarz na Rossie słynie z przepięknych  pomników






                                        WIELCY POLACY









Przystanek Zułów
Kto wie z czego słynie ta wieś ręka w górę! Nie, nie jest to miejsce z największą kolejką górską na świecie. Nie jest to też wieś, w której kręcono Hobbita, nie jest to również miejsce gdzie rozdawane są Nagrody Nobla. Zułów to miejsce urodzenia Marszałka Piłsudskiego.

Gorąco zapraszam do zajrzenia na stronę pod linkiem, ponieważ jest tak dokładnie opisane jego życie, akcje, które przeprowadził itp.



Co mnie urzekło w Zułowie?

DĘBOWA ALEJA


Ta aleja wysadzona dębami opowiada o ważnych wydarzeniach z historii naszego narodu. Każdy dąb tam posadzony symbolizuje jakieś ważne wydarzenie lub upamiętnia znaczące postaci. Są to np:

- Powstanie Warszawskie

- Katastrofa smoleńska

- Bitwa pod Monte Cassino

Nad tymi dębami góruje jednak jeden, ten najważniejszy - Dąb Marszałka Piłsudskiego.







DĄB MARSZAŁKA PIŁSUDSKIEGO


Ogromny, rozłożysty, potężny dąb otoczony jest biało-czerwonym płotkiem. Przy nim stoi tablica upamiętniająca zasadzenie tego dębu.




DOM


Czułam dreszcz na moich plecach gdy mogłam stanąć na miejscu gdzie kiedyś dorastał mały Józio i gdzie tak bardzo kultywowana była miłość do Polski.






PrzYstAnEk  EjSZyszKi
Ejszyszki to maleńka miejscowość na południu Wileńszczyzny (na terytorium Litwy) tuż przy granicy z Białorusią. Tata mówił mi, że tu w Ejszyszkach ponad 80% ludności to Polacy. Dlatego chcieliśmy się tam zatrzymać na chwilę chociażby po to aby zobaczyć ulicę Jana Pawła II czy Plac Majowy, lecz przeznaczenie nie pozwoliło opuszczać Ejszyszek tak wcześnie…
Zaczęło się od zwyczajnego przewodnika po Wilnie i jego okolicach, którego jak się okazało nie zakupiliśmy przed wyjazdem. Cóż więc robić? Zaczęliśmy szukać księgarni. Znaleźliśmy ją dość szybko lecz jak się okazało była ona zamknięta.

Strona księgarni:
http://www.e-ksiegarnia.lt/ 
 


 Pani z kwiaciarni powiedziała, iż Państwo prowadzący tę księgarnię są Polakami i  mieszkają dwa domy dalej. Ruszyliśmy w stronę domu. Naszym oczom ukazał się mały, drewniany, zielony domek otoczony kwiatami z każdej strony. PUK PUK!!! Zapukaliśmy. Otworzyła drzwi pani w kwiecistej sukience i zaczęła nas zapraszać na herbatę. Zdziwiliśmy się; przecież my tylko przyszliśmy po przewodnik, a tu herbata i ciasteczka. Początkowo nie chcieliśmy wchodzić, ale jednak wstąpiliśmy na niby pół godzinki, a wyszła godzina. Pani Lucyna i pan Ryszard opowiedzieli jak tu się mieszka, jak mieszka się na dawnych, polskich terenach. Pani ta jak się okazało miała córkę, która przyjechała ze swoimi dziećmi na wakacje do Ejszyszek. Dziewczynki były bardzo fajne, szybko się z nimi zaprzyjaźniłam. Ich mama - pani Basia jak się okazało studiowała historię, więc zaproponowała, że nas oprowadzi po Ejszyszkach. Zobaczyliśmy m.in. kościół pw. Wniebowstąpienia Pańskiego oraz cmentarz, na którym pochowani są żołnierze Armii Krajowej. 




Uroczy domek Pani Lucyny i Pana Ryszarda
 - właścicieli księgarni :)


Zachęcam do przeczytania dodatkowych informacji zawartych w Kurierze Wileńskim, na Facebooku lub na stronie Polskiego Radia (audycja).


W ten upalny dzień nie można było zapomnieć o kąpieli w rzece o nazwie Wersoka. Razem z bratem Szymkiem i dziewczynami kąpaliśmy się, bawiliśmy się, skakaliśmy do wody. Ach było super!!!! Zapomniałabym. Słuchajcie jeśli wyjeżdżacie w tamte tereny polecamy domki letniskowe nad tą rzeką.                                      .
Ku naszemu zaskoczeniu zostaliśmy zaproszeni na drugi dzień na śniadanie na bliny - popularną potrawę tamtych rejonów, podobną trochę do naleśników, lecz bliny robi się na zsiadłym mleku i dodaje się odrobinę sody oraz podaje według uznania – ze śmietaną, ze świeżymi owocami lub twarożkiem. Pyszności!!!!!!!!!!
Ejszyszki zapadły nam w pamięć jak zapada w pamięć widok z Mount Everestu, jak ujrzenie pięknego zwierzęcia albo jak nurkowanie przy kolorowej rafie.
A to wszystko przez gościnność pani Lucyny i Ryszarda którzy sprawili, że czuliśmy się jak w domu i zobaczyliśmy tyle nowych miejsc z naszą przewodniczką panią Basią.

Rzeka Wersoka:


                                                   



PrZysTaNek BeZdaNy
Bezdany. Mała, spokojna, senna wieś oddalona o 16 km od Wilna i o ok. 20 km od granicy z Białorusią. Bardzo dużo polskich rodzin. U jednej z nich mieszkaliśmy przez trzy dni. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze ile nowych miejsc tu zobaczymy…


Dom z białej cegły z ogrodem, placem zabaw, altanami, boiskiem. W środku przytulne pokoiki, pachnąca pościel, dobrze wyposażona kuchnia i przemili gospodarze. Możecie  znaleźć dodatkowe informacje pod tym linkiem:

http://mywilno.com 




 

Dnia 26.08.1908 w Bezdanach miało miejsce bardzo ważne dla przyszłości Polski wydarzenie. Cóż takiego się tam wydarzyło? Przeczytajcie:
Akcję pod Bezdanami często określa się jako akcję lub skok czterech premierów.Skąd taka nazwa? Ponieważ w akcji tej uczestniczyło kilku bojowników, którzy później zostali premierami Polski; a byli to: Józef Piłsudski (głównodowodzący), Walery Sławek, Tomasz Arciszewski i Aleksander Prystor.
Dlaczego w ogóle doszło do tej akcji?
Organizacja Bojowa  PPS potrzebowała pieniędzy m.in. na broń, dlatego podjęto decyzję o napadzie na rosyjski pociąg pocztowy przewożący pieniądze do Sankt Petersburga.


Akcja miała miejsce na stacji Bezdany. Rzucono 2 bomby na wagon pocztowy, obezwładniono obsługę stacji, telefonu i telegrafu. Podczas akcji zabito i raniono kilku rosyjskich żołnierzy i pracowników pocztowych. Bojowcy nie ponieśli strat, zdobyto 200 812  rubli i 61 kopiejek, które przeznaczono na powstające w Galicji polskie organizacje wojskowe, posłużyło do spłaty długów organizacji oraz wsparcia uwięzionych towarzyszy i ich rodzin. Część trafiła do skarbu wojskowego, który posłużył później do utworzenia organizacji strzeleckich.



W trakcie śmiałej i przeprowadzonej bez strat akcji bojowcy o umówionej porze wspólnie opanowali wagon pocztowy, terroryzując pracującą tam obsługę telegrafu. Przewożone pieniądze szybko zapakowali w worki i sprawnie opuścili pociąg, po czym rozjechali się w różnych kierunkach.
( źródło – Wikipedia )
Mieszkańcy Bezdan opowiadali nam, że jeszcze wiele dni po tym napadzie, zwykli ludzie chodzili wzdłuż torów z nadzieją znalezienia cennych monet. I niektórym się to udało. Ponoć niektórzy mieszkańcy są w posiadaniu pojedynczych rubli znalezionych tuż po pamiętnym skoku.
Zachęcam do zapoznania się z artykułem oraz audycją Polskiego Radia w celu poznania szczegółów tej akcji pod linkiem:
http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/690583,Skok-czterech-premierow 

 A oto ta słynna stacja:



JeZIoRo Giela                                

KąPiEL W LAzUrZe


Piękne jezioro, z lazurową wodą, ok 10km od Bezdan.
Jedziemy piękną, leśną drogą i dojeżdżamy do zjazdu na leśny parking. Cisza, spokój i zapach sosen, przed tobą ukazuje się piaszczysta plaża w cieniu drzew, a tuż za nią lazurowe piękno. Ja z bratem skakałam z drewnianego pomostu, który jeszcze bardziej upiększał to miejsce.






                                                         
BłOTniSTa SpRawA


 Oprócz jeziora była tam jeszcze jedna rzecz, ale to już bardziej błotnista sprawa.


 Wypoczywamy na kocu pijąc zimną wodę dla ochłody, rozmawiamy, kąpiemy się i nagle widzimy ludzi wskakujących do wody całych białych po szyję. Zdziwienie ogromne. Co to????


Stwierdziliśmy więc, że pójdziemy w kierunku z którego oni przyszli. Błotnista wąska, dróżka wyprowadziła nas na otwarty teren na którym to znajdowały się 3 różnych rozmiarów jeziora z rozpuszczoną kredą jeziorną. Łał!!!! Za takie kąpiele ludzie w spa płacą duże pieniądze, a my tu za darmo!!! Zdecydowaliśmy się wskakiwać do jeziorka. Fuuu!!!! To błoto na dnie Bleee!!! Okropne uczucie, ale z razem stające się milsze. Unosiło nas tak, że nie musieliśmy wykonywać żadnych ruchów a i tak byliśmy na powierzchni. Zrobiliśmy to dla pięknej skóry J.


Nad to jezioro pojechaliśmy dwa razy - raz po południu, a raz rano i twierdzimy, że o każdej porze dnia jest ono tak samo piękne.




Przystanek Bujwidze
Bujwidze to urocza maleńska wioska, której mieszkańcy bardzo kochają Polskę. Na uwagę zasługuje niewielki kościółek oraz kolorowe zadbane domki. I jeszcze jedna sprawa: nie przeczytacie o tym w żadnym przewodniku -na skraju wsi nad rzeką natknęliśmy się na niezwykły most, który dostarczył nam wielu mrożących krew w żyłach wrażeń. Most o długości ok 200 metrów z każdym naszym krokiem cały się trząsł przyprawiając nas o zawrót głowy. A po drugiej stronie rzeki zapomniana chata, zapomniany sad, ogólnie sceneria z horroru. Polecamy :)











1 komentarz:

  1. Zgadzam się w zupełności :) Również polecam tamte strony.

    OdpowiedzUsuń